Dobry wieczór! Wiem, miałam dodać pierwszy rozdział po zakończeniu Shadow Story, ale... dodaję teraz :)
Rozdział dedykuję Dominice - dzięki za wszytko :*
Wielkie podziękowania lecą na różowej miotle jak zwykle dla Veniika za całokształt bytu!
Komentujcie! Mam nadzieję, że się spodoba :)
Buziaki, wampi.
* * *
Przyjaciele...
Przyjaciele odchodzą najczęściej w tych momentach, kiedy tak
bardzo ich potrzebujemy. Kiedy popełniamy błędy. Kiedy uczymy się
żyć. Zostawiają nas na pastwę losu, a nasz świat się rozpada.
Najtrudniejszą dla nas kwestią jest pozwolić odejść, nie
wtrącając się. Ogarnia nas dziwne uczucie pustki. Nie wiemy co
robić, z kim porozmawiać. Nasz świat traci sens, ponieważ osoba,
która niegdyś była dla nas wszystkim odeszła i już nigdy
nie będzie tak samo. Czekamy przy oknie na sowę, uważnie słuchamy
czy ktoś nie puka do drzwi, chodzimy do miejsc, gdzie zazwyczaj
chodziliśmy z przyjacielem. Czekamy... Mimo godzin, dni, lat, wciąż
gdzieś w nas jest nadzieja, że jednak się odezwie. Czujemy się
zagubieni w tej nowej rzeczywistości, w której go nie ma.
Szukamy sposobu, by żyć, by oddychać, ale w końcu nadchodzi
moment, kiedy ta pustka się zapełnia. Ktoś nowy przychodzi do
naszego życia i nam pomaga. To właśnie na te momenty warto czekać.
Upadłem
na samo dno. Byłem sam, bez przyjaciół i perspektyw na
lepsze jutro. Żyłem z dnia na dzień, starając się jedynie
dotrwać do końca, położyć się w łóżku i usnąć, by
rano obudzić się i robić to samo. Moje życie było puste, nie
miałem priorytetów. Żyłem samotnie, a to mnie zabijało.
Sam właściwie nie wiem, kiedy to wszytko się zaczęło. Była
wojna, wyroki, a ja wciąż byłem wolny. Blaise również nie
został skazany, a jednak mnie zostawił. Odszedł, kiedy tak bardzo
go potrzebowałem. Upadłem na dno, a on zostawił mnie tam samego.
Po kilku latach wrócił jak gdyby nigdy nic... Jak gdyby nigdy
nie odszedł, a wojna nigdy się nie odbyła. Byłem wrakiem
człowieka, a on miał pracę, rodzinę, dzieci... Przez te wszytkie
lata nawet nie zainteresował się co ze mną, czy w ogóle
żyję. To bolało.
-
Draco! - krzyknął, kiedy wychodziłem z Gringotta. Odwróciłem
się i zobaczyłem go, stojącego tam. Był ubrany w garnitur, a za
rękę trzymał małą, ciemnoskórą dziewczynkę. Wyglądał
na naprawdę szczęśliwego.
-
Blaise? - zdziwiłem się, zatrzymując się parę metrów
przed nim.
-
Co u Ciebie? - zapytał, podchodząc i przytulając mnie, jak za
starych, dobrych czasów.
-
A jak ma być? - odpowiedziałem chłodno. Zostawił mnie, dobrze
wiedząc w jakim stanie psychicznym byłem. Zostwił mnie dokładnie
wtedy, kiedy podziemia wyznaczyły nagrodę za moją głowę. Krótko
po tym spotkaniu przeżyłem pierwszy zamach na moje życie.
-
Opowiadaj stary! Tyle lat się nie widzieliśmy...
-
Gdzie byłeś?
-
Nie rozumiem...
-
Gdzie byłeś, kiedy moje życie się zawaliło? Gdzie byłeś kiedy
tak bardzo potrzebowałem przyjaciela?! Przez Ciebie wszytko się
zawaliło, wszytko! Jesteś nikim Blaise. Nikim.
Po
tych słowach odszedłem. To był ostatni raz, kiedy świat widział
moją prawdziwą twarz.
*
* *
Obudziłem
się z wielkim bólem głowy, jak co dzień. Wstałem
niezgrabnie z łóżka, spakowałem się i wyszedłem z pokoju
hotelowego, by udać się do pobliskiej kawiarni na kawę. Schodząc
po schodach wypiłem eliksir wielosokowy, by nikt nie poznał mojej
prawdziwej twarzy. Od kilku lat ukrywam się pod maską jakiegoś
brzydala. Krótkie brązowe włosy, kanciasta twarz i wielki
nochal, godny nosa samego Snape'a. Teraz to była moja twarz, czyli
przeciwieństwo idealnego Dracona Malfoy'a. Przejrzałem się w
szybie samochodu, krzywiąc się. Byłem paskudny, ale był to jedyny
sposób na to, by nikt mnie nie znalazł. Bo kto szukałby
Malfoya w ciele takiego kogoś? Kto szukałby nadętego,
arystokratycznego dupka i pogromcy szlam, wśród mugoli?
Rozglądając się, przeszedłem na drugą stronę ulicy, by w
najbliższym kiosku zakupić gazetę i udać się w stronę mojej
ulubionej kawiarni „Bella Note”. Usiadłem w ogródku,
przed kawiarnią i czekając na kelnera otworzyłem gazetę.
-
Dzień dobry Tobias! - krzyknął pulchny mężczyzna około
sześćdziesiątki. Był to najmilszy facet, jakiego miałem okazję
poznać. Mimo tych paru lat, nie mogłem się przyzwyczaić do mojego
nowego imienia... Tobias White.
-
Piękny dzień, prawda? - zagadnąłem, uśmiechając się
delikatnie.
-
O tak! Wiosna w Southampton to wspaniały czas! Miłość rozkwita po
uporczywej i wstrętnej zimie. - Kelner uśmiechnął się ciepło.
Miłość... Nie
dane mi było poznać jej smaku -
pomyślałem gorzko i zamówiłem to co zwykle. Kawę z mlekiem
i cukrem, a na śniadanie croissanta. Spojrzałem na budzące się
miasteczko i już wiedziałem. To tu chcę zamieszkać. Tu będzie
idealne miejsce, by zacząć wszytko od nowa. Otworzyłem gazetę na
dziale z ofertami mieszkań i zacząłem szukać czegoś idealnego.
Same apartamenty, domki jednorodzinne i coś jeszcze.
Szukam
współlokatora/ki. Do dyspozycji pokój z łazienką,
wspólna kuchnia i salon.
Więcej
informacji pod nr 877-256-827 lub pod adresem: Richmond street 54/8.
Wolne
od zaraz.
To
było to. Pospiesznie wypiłem swoją kawę, zjadłem ciastko i
udałem się pod wyznaczony adres. Ulica znajdowała się tylko kilka
przecznic od hotelu, w którym mieszkałem. Była to wielka,
stara kamienica z potężnymi, drewnianymi drzwiami. Ruszyłem
schodami pod wyznaczone mieszkanie i zapukałem odważnie. Dookoła
unosił się zapach stęchlizny, alkoholu i papierosów, ale
nie odstraszało mnie to. Sam byłem na dnie i uwierzcie, niewiele
brakowało mi do alkoholizmu, więc kim byłem, by oceniać innych?
Drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się pulchna dziewczyna w
okularach.
-
Słucham? - zapytała lakonicznym tonem.
-
Ja w sprawie ogłoszenia - odpowiedziałem, pokazując gazetę.
-
Nieaktualne - warknęła i trzasnęła drzwiami. Stałem jeszcze
chwilę przed nimi otępiały zaistniałą sytuacją.
-
Jeśli pan szuka pokoju, dwie przecznice stąd kobieta szuka
współlokatora do domku. Młoda. Spodoba się panu. -
usłyszałem głos za sobą i odwróciłem się, by zobaczyć
starszego faceta z papierosem w ręce.
-
Mógłby pan podać adres?
-
Eden street 6. Przy furtce ma jakieś chaszcze. Róże chyba...
-
Dziękuję! - odpowiedziałem i czym prędzej opuściłem budynek, by
ruszyć pod podany mi adres. Na danej ulicy wszystkie domki stały w
jednym rzędzie i były takie same. Małe, drewniane, z kamienistym
płotkiem, ale tylko jeden miał przed furtką dwa krzaki róż.
Skierowałem się w kierunku tego domku, popchnąłem furtkę i po
chwili stanąłem przed drzwiami, naciskając na dzwonek. Ścieżka
prowadząca do drzwi była z każdej strony obsadzona kolorowymi
tulipanami. Z prawej strony na trawniku była mała choinka, a obok
niej ławeczka. Tuż obok domu biegła kolejna ścieżka, jak mniemam
na tylną część ogrodu. Zadzwoniłem jeszcze raz, a po chwili za
drzwiami słychać było kroki, dźwięk otwieranego zamka i w końcu
klamka się poruszyła, a drzwi się otworzyły. Stanęła w nich
młoda kobieta, która mi kogoś przypominała.
-
Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - zapytała uprzejmie. Pod
jej oczami znajdowały się czarne cienie, jej włosy były upięte w
luźny kok, a twarz była blada.
-
Słyszałem, że szuka pani współlokatora.
-
A tak jasne - odpowiedziała pospiesznie, otwierając przede mną
drzwi i zapraszając do salonu. Ściany były w kolorze jasnej żółci,
a na środku stała zielona kanapa i dwa fotele. Przed nią stoliczek
kawowy, a naprzeciwko telewizor. Po prawej stronie ściana była cała
ze szkła, ukryta pod firankami, a po lewej stał wielki regał z
książkami. Uśmiechnąłem się na ten widok, gdyż uwielbiam
czytać, a tu książek jest pod dostatkiem.
-
Proszę usiąść. Podać panu coś? Kawa, herbata?
-
Nie dziękuję. Przejdźmy do konkretów.
-
Jasne - burknęła -więc...
-
Nie zaczyna się zdania od więc.
-
Mam wolny pokój z osobną łazienką. Kuchnia i salon wspólne.
Czy ma pan jakieś nałogi?
-
Nie.
-
Alergie?
-
Nie.
-
To dobrze, bo mieszka ze mną kot - Gruby Louis.
-
Wspaniale. - uśmiechnąłem się sztucznie.
-
Pracuje pan gdzieś?
-
Tak.
-
Gdzie?
-
Czy to ważne?
-
Raczej tak. Chcę wiedzieć, czy będzie miał pan mi za co zapłacić.
-
Dobra, jestem pisarzem i pracuję w domu.
-
Fascynujące.
-
Myślałby kto...
-
Jest Pan pewien, że zdoła pan płacić co miesiąc czynsz?
-
Czy sugeruje Pani, że jestem biedakiem? - oburzyłem się.
-
Nie, skądże - odpowiedziała, uśmiechając się wrednie.
-
Zapłacę za pół roku z góry. - 1:0 dla mnie. Nie
wiedziała co powiedzieć, a jej twarz przybrała kolor dojrzałego
pomidora.
-
Chce pan zobaczyć pokój?
-
Nie - odpowiedziałem pewnie, a na jej twarzy po raz kolejny pojawił
się szok i niedowierzanie. Patrzyła na mnie jakbym był z innej
planety... Nie najlepszy start.
-
Jest Pan pewien? - zapytała, dalej gapiąc się na mnie. Było to
irytujące. Ona była irytująca. Znałem ją od zaledwie kilku
minut, a już mnie wkurzała.
-
Tak.
-
Jest pan normalny?
-
Nie... - po chwili dotarło do mnie o co właśnie zapytała i
rozzłościłem sie nie na żarty. - Taak! Znaczy tak, jestem
normalny! Co to za pytanie?!
-
Pytanie jak pytanie – burknęła - Kiedy chce pan się wprowadzić?
-
Najlepiej od zaraz.
Była
to najdziwniejsza rozmowa w moim życiu i sam nie wiem co mnie
pchnęło do tego, by się od razu zdecydować na zamieszkanie z tą
kobietą.
-
Nie życzę sobie żadnych schadzek, imprez i nieproszonych gości
bez wcześniejszego uzgodnienia tego ze mną. - powiedziała surowo.
-
Jasne - zapowiada się wspaniałe pół roku...
-
W takim razie witam pana, panie...
-
Tobias White - podałem kobiecie rękę, a ona uśmiechnęła się
ciepło.
-
Hermiona Granger-Weasley.
Teraz
to moja twarz wyglądała jak otępiała. Granger... Naczelna
Gryfonów, mieszkała wśród mugoli z nazwiskiem łasicy,
której nigdzie nie było. Świat oszalał i jest zdecydowanie
zbyt mały.
-
Coś się stało? - zapytała.
-
Nie, nie. Ma pani męża? - wypaliłem bez zastanowienia.
-
Jestem wdową - odpowiedziała, a ja już pożałowałem mojej
ciekawości. W jej brązowych oczach pojawiły się łzy, ale szybko
je otarła i uśmiechnęła się.
-
O której mogę się pana spodziewać?
-
Wieczorem, około osiemnastej.
-
W takim razie do zobaczenia! - pożegnałem się i wyszedłem z jej
domku. Jeszcze chwilę stałem przed nim, a mój mózg
przetrawiał wszytko. Już drugi raz w ciągu godziny nie wiedziałem
co powiedzieć. Hermiona Granger-Weasley, wdowa, mieszkająca wśród
mugoli, akurat w domku, do którego przyszedłem, by wynająć
pokój. Jakieś cholerne fatum, czy kara za moje grzechy?
Pokręciłem zrezygnowany głową i ruszyłem do hotelu, by się
spakować. Co jak co, ale to była moja jedyna okazja na
wyprowadzenie się z pokoju hotelowego i zamieszkanie w jakiejś
spokojnej dzielnicy... Stop. Pod jednym dachem z gryfonką na pewno
nie będzie spokojnie. To będzie ciekawe. Niesamowicie ciekawe...
Niesamowicie Ciekawe! Na pewno będzie fascynujące, wspaniałe, oryginalne, piękne, ekscytujące, wow i och! :) Już się nie mogę doczekać kolejnych rozdziałów, gdyż co nieco już o nich wiem :P Kocham twoja twórczość i czekam na ciąg dalszy! Powodzenia Kochana!
OdpowiedzUsuńFanka Vampiłka.
Venik :)
Nudziło mi się, wchodzę i proszę! Na telefonie jest strasznie jasny tekst, ale nie mogłam nie przeczytać ;) I bardzo mi się podoba (szok, co nie?;)) Ten opis o uczuciach Draco i o spotkaniu z Blaisem. Agh... nie mam jak pisać, bo się rozpływam. A no i nie spodziewałam się, że zrobisz z Hermiony wdowę. Ale lepsze to niż rozwódka ;) Teraz tylko ciekawe kiedy pokaże jej swoją prawdziwą twarz :)
OdpowiedzUsuńWeny, WiŚenka :)
Z tym rozdziałem jestem mocno emocjonalnie związana, dlatego strasznie dziękuję, że został on zadedykowany właśnie mi. Jego początek idealnie oddaje rzeczywistośc, która niestety bardzo brutalnie różni się od świata kreowanego w naszej wyobraźni. Przyjacie, osoby które okazują się albo naszymi aniołami, albo demonami. I właśnie kolejny akapit jest szczegółowym opisem moich wewnętrznych demonów. Jego tragizm zrozumie ten kto również znalazł się na dnie z pustką w sercu. Warto pamiętac że nawet nienawiśc jest lepsza od obojętności. Samotnośc jest najokrutliwszym narzędziem zbrodni jakie można sobie wyobrazic. Jednak każde narzędzie można stępic, trzeba tylko wiary i kogoś kto tę wiarę nam da. Jestem ciekawa jak dalej potoczy się znajomośc Draco i Hermiony. Kidy ona dowie się o jego prawdziwym obliczu? Czy nie zaważy to na ich relacjach? Nie mogę się doczekac kolejnych rozdziałów. Będzie to twoja następna wspaniała opowieśc, która porwie mnie całkowicie w swój świat. I za to ci dziękuję!
OdpowiedzUsuńDominika
Super rozdział ciesze sie że piszesz z perspektywy Draco ponieważ tak wg mnie jest ciekawiej a większość blogów dramione pisze z perspektywy Herm. Super napisane masz talent nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału ;]
OdpowiedzUsuńAmyFleming
Niesamowity pierwszy rozdział! Tylko podsycił moją ciekawość:D Ledwo zaczęłaś, a ja już uwielbiam Twoje nowe opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo weny:* Zarówno przy tym opowiadaniu, jak i Twojej pierwszej historii:)
Buziaki:*
Lady Charlotte
Super rozdział przykro tylko że Zabini okazał się świnią a nie przyjacielem. To jest najgorsze jak wydawało by się przyjaciele odchodzą gdy ich najbardziej potrzebujemy. Hermiona wdową ciekawe czuję że będzie się działo. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Karola
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , nie moge sie doczekać tego co będzie dalej ,życzę weny
OdpowiedzUsuńo jej swietny rozdzial
OdpowiedzUsuńgenialnie opisalas uczucia i mysli Draco ;)
och i ach az sie rozplywam
biorac pod uwage twojego poprzedniego bloga, prolog i ten rozdzial mysle ze stanie ... choc nie on juz sie stal moim jednym z ulubionych, a ja z reguly nie oceniam blogow do 5 rozdzialu ;* ale ty robie wyjatek gdyz znam juz twoj talent pisarski, a ten pomysl jest naprawde bardzo obiecujacy i intrygujacy
Z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial.
Pozdrawiam Mika
Nessi jest bardzo zła na Wampiłka! Ale musze przyznać, rozdział genialny. Ten początek taki życiowy, prawdziwy. :) Zrobiłaś z mojego męża skończonego dupka, który zostawił przyjaciela...:(
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
P.S. Czekam na tą sowę z sernikiem, ale chyba do rana się nie doczekam:D
Noo way! To niemożliwe! Jak on ma zamiar ukryć swoją prawdziwą twarz przed Herm? OMG! :O Wiem, że mało treściwy komentarz, ale jestem w szoku ;D Świetnie się zapowiada, aż się boję co dalej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czuję, że będzie ciekawie...<3
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity. Trochę zachwiałaś moje idealistyczne wyobrażenie Zabiniego, ale jest dobrze;)
Mam nadzieję, że drugi rozdział pojawi się szyybko.
Życzę weny,
El.
Ojej. Nie, to jest rewelacyjne. Naprawdę miłe zaskoczenie. Po prologu wyobrażałam sobie zupełnie inaczej pierwszy rozdział, ale ten mnie satysfakcjonuje a nawet bardziej. Nie mogę się doczekać miny jak Hermiona dowie się, że ten Tobias to tak naprawdę Draco. Bo się dowie, prawda? Musi :)) Czekam z niecierpliwością na kolejny xx
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam tego bloga.
OdpowiedzUsuńNarracja z perspektywy Draco. To jest chyba w nim najlepsze. Jestem ciekawa kiedy Hermiona zorientuje się kogo ma tak naprawdę pod swoim dachem.
Również z niecierpliwością czekan na kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante
Świetny :D nie wiem co napisać, wiec życzę weny :D Pozdrawiam Lili :-)
OdpowiedzUsuńDraco Malfoy nie mający NIC? Zawsze był postrzegany jako boogaty przystojniak z wielkim domem i miliardami w banku ...
OdpowiedzUsuńwykreowałaś go w bardzo interesujący sposób :) Kreatywnie!
Hihih, sama miałam pomysł żeby napisać taki blog :P
Draco szuka mieszkania i napotyka się na Granger .. :)
Ten blog to będzie hit ... ja ci to mówię ;-)
Jest oryginalnie i bardzo fajnie!
Czekam z niecierpliwością na dalsze notki, bo ja tu na krześle nie usiedzę ...
Madeline :)_
ah, i Granger wdową? tu totalne zaskoczenie!
UsuńJeszcze się nie spotkałam z takim pomysłem - brawa dla ciebie.
nie lubię Rona, więc musiałam z nim coś zrobić :D Bardzo się ciesze, że pomysł się spodobał :)
Usuńbuziaki!
Szkoda że nie ma tu lajków jak na FB bo na pewno pod tym komentarzem znalazłby sie lajk ode mnie :) też nie lubie Rona :P Już wiem, że pokocham to opowiadanie i Ciebie <3
UsuńPozdrawiam, Inez! :)
Zrobiłaś z Hermiony wdowę?! Jak mogłaś, no nie wierzę, trochę mnie to rozbawiło :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak długo Malfoy'owi będzie udawało się kryć pod ciałem Tobias'a :)
Rozdział bardzo mi się podobał, historia jest naprawdę oryginalna czekam na dalszy rozwój akcji. :)
Świetny rozdział! Tak sobie siedze i mi się nudzi, wieć wchodzę i patrze a tu rozdział! ;) Czekam na następny rozdział, życzę weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rose.
Całkiem ciekawy pierwszy rozdział i prolog. Podoba mi się fakt, że uśmierciłaś Rona. Osobiście go nie lubię. Z pewnością będę czytać kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i dodaje do polecanych u siebie.
Życze Ci duuuuuużooo weny!
AnnMari
To jest wspaniałe :) Mogę Ci powiedzieć tyle, że piszesz wspaniale i masz genialnie pomysły, oby tak dalej :) Życzę duuużo weny :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Wspaniale się zaczyna! oby tak dalej. Już czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://hate-that-i-love-you-dramione.blogspot.com/
Ciekawie się zaczyna, ooo i wdowa czyli brak Weasley'a ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy, już nie mogę się doczekać ;)
Cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to trochę się zdziwiłam że Blaise zostawił Draco, gdy ten go potrzebował , ale może miał jakieś powody :c
Czasem jednak to przyjaciele potrafią najbardziej zawieść.. ;__;
Ciekawe czy Malfoy pokaże Hermionie swoją prawdziwą twarz, czy ciągle będzie się ukrywał pod tożsamością innego mężczyzny :>
Czekam z niecierpliwościa na kolejny rozdział :)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Już mi się podoba ;D
OdpowiedzUsuńNie ładnie postąpił Blaise ;/ a ja go tak lubie... Bywa ;(
Pan White zawsze spoko :)
Czekam na rozdział drugi!
Pomysł rewelacyjny i ... zaskakujący :
OdpowiedzUsuńDraco wśród mugoli ?
Co się stało z Ronem ?
Czytałam z otwartą buzią i cały czas coś mnie dziwiło:
arogancki Draco jako brzydal - po prostu niemożliwe
Blais wystawia kumpla - ale że Blais?
Czym nas jeszcze zaskoczysz wampirku?
Wdowa Granger. Chyba pierwszy raz spotykam się z takim określeniem. Zaskoczyłaś mnie totalnie! No i należy Ci się rekord Guinessa za najszybsze pozbycie się Rona!
OdpowiedzUsuńCałusy!
Wow... W innych opowiadaniach Dramione zawsze Ron jest jakimś złym patafianem i zawsze się go pozbywają a tu... Zniknął ze sceny nim choćby się odezwał :D Miła odmiana, na pewno będę wpadać :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/ dopiero zaczynam, więc zależy mi na opiniach osób bardziej doświadczonych i utalentowanych.
Fajny pierwszy rozdział, spodobał mi się :3
OdpowiedzUsuńCoś czułam, że będzie mieszkał z Grangerówną :D No i dobrze ! <3
Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
No i dziwi mnie trochę fakt, że Draco się ukrywa... Ale przynajmniej będzie fajna zabawa :D
Czekam na kolejny ;)
Pozdrawiam i życzę weny !
~ Pure - Blood Princess
Witaj :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pierwszy rozdział. Jestem ciekawa co z tego wyniknie. :D
Pozdrawiam,
Clarie
PS.Zostałaś przez mnie nominowana do Liebster Blog Award. Więcej informacji znajdziesz tu: http://zyciowydylemat.blogspot.com/2013/07/sprawy-organizacyjne-liebster-blog.html
Świetny, nie mogę się doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńNoxi :*
http://dracohermionaloveff.blogspot.com/
Draco jako niejaki Tobias White? Hermiona wdową???! O kurcze! Wiedziałam, że to będzie coś oryginalnego! Wspaniałe! Chociaż z jednej strony smutne... Ten początek o przyjaźni naprawdę mnie dotknął. Bardzo ładnie wszystko opisane :) Świetny początek!!!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój pomysł na bloga. Jest bardzo zaskakujący i dzięki temu interesujący.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną notkę.
Pozdrawiam,
Meg ;]
Zsstanawiam się dlaczego przeoczyłyłam rozdział pierwszy, ale już nadrabiam ! ;)
OdpowiedzUsuńWow, Dracze w skórze jakiegoś zapyziałego mugola, to coś całkiem nowego. Na to bym chyba nie wpadła ! No i w dodatku wylądował z Mionką w jednym domu... Boję się sprawdzić co będzie dalej ! Ech, kogo ja oszukuję i tak będę czytać z zapartym tchem !
Pozdrawiam,
Mad.
O Matko! Jak na razie zapowiada się naprawdę ciekawie. Podoba mi się Twój styl. Chyba początek tego rozdziału mnie trochę zirytował, ale w zasadzie, jak tak przeczytałam całość, dochodzę do wniosku, że tak bardzo się nie gryzie z resztą tekstu i nawet się przyjemnie to czytało. Nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Poem
http://poemsfanfictions.blogspot.com
Wow! Ale szok :O Miona wdową ???
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna :) Ciekawe co się stanie jak się wyda ,że "Tobias White" to Draco Malfoy XD
Ach, Będę czytać i czytać ;3
Pozdrawiam - Julkens
Bardzo się cieszę że rozdział jest z punktu widzenia Draco bardzo rzadko spotyka się autorki które właśnie tak piszą. Super opowiadanie oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńBuźki :P
No cóż,
OdpowiedzUsuńświetnie opisana samotność, która sprowadza do skrajnosci człowieka :)
Bardzo mis się podobało :)
Bardzo chcialabym to przeczytac a tu.. biale litery ktorych nie da sie zupelnie odczytac ;c Po komentarzach widze iz to jest ciekawe ale nie moge tego stwierdzic Nie wiem czemu tak jest czy to wina ustawien , komorki ale prosze o zerkniecie na to. ; ) Pozdrawiam.! :D
OdpowiedzUsuńPatrycja
Ron nie żyje? Ciekawie, ciekawie. Nie bedzie w takim razie konfrontacji Draco-Ron. Ale to nic. Pomimo to, wiem, ze to bedzie swietne opowiadanie. Podoba mi sie Twój pomysł. Oryginalnie, i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalne, ciekawie sie zaczyna. Zastanawiałam się właśnie jak pozbędziesz sie Rona, ale że on umarł to się nie spodziewałam. W życiu bym na coś takiego nie wpadła. Draco mieszkający jako mugol, zdecydownie niespotykane. Bardzo fajne, ciekawe jak to się rozwinie
OdpowiedzUsuńnikKT
Przeczytałam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńIdealnie opisałaś uczucia bohaterów, opisy były ciekawe, jednym słowem wszystko było świetne :)
Lecę czytać dalej:*
WOW, WoW, Wow.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, pomysły są bardzo oryginalne. Masz talent!
Lecę czytać dalej!
Viv
Naprawdę ciekawie się zapowiada ;* Cieszę się na spotkanie głównych bohaterów i nie mogę się doczekać dalszej części tej miłosnej historii <3
OdpowiedzUsuń~True Lover
TAAAAK! Nareszcie opowiadanie bez kreowania Rona na okropnego bydlaka, którego nikt nie lubi! Opowiadanie zapowiada się wspaniale, z radością zabieram się do czytania kolejnych rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńOthiara
---
I zapraszam do mnie:
optyka-uczennicy-lo.blogspot. com
Oj, będzie się działo... super rozdział ;)) Nie piszę juz więcej, lecę czytać następny ^^
OdpowiedzUsuńNiesamowicie ciekawe... w to nie wątpię, zdecydowanie :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, muszę przyznać, że rozdział był naprawdę świetny, ale miał jedną wadę.... był za krótki! :P No, ale nieważne, za chwilę i tak przeczytam kolejny, więc postaram się zbytnio nie rozpisywać (co w moim przypadku może być trudne...) :D
Od początku wiedziałam, że Draco zamieszka z Hermioną, szkoda tylko, że jest on w innym ciele... a może lepiej? W końcu Miona od razu by go wyrzuciła, gdyby wiedziała, kim jest naprawdę xD Ale jestem pewna, że będzie się działo, oj będzie... :D
Trochę przykro mi się zrobiło, gdy czytałam, że Hermiona jest wdową... (po Ronie, jak mniemam?) Nigdy nie lubiłam specjalnie tego Weasley'a, ale nie życzyłam mu śmierci ;) Już nie mogę doczekać się rozwoju akcji Dramione! ^^
Uwielbiam to opowiadanie już od prologu! *-*
Pozdrawiam serdecznie.
Nessa Laime
Strasznie mi się podoba a dopiero niedawno zaczęłam czytać. Lece czytać next
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://dramione-czyli-draco-i-hermiona.blogspot.com/
Blaise opuścił Dracona? Aż musiałam usiąść. W życiu nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Oni zawsze byli przyjaciółmi. Ale ten oryginalny pomysł również mi się podoba :) Choć mam cichą nadzieję, że się pogodzą.
OdpowiedzUsuńHermiona i Draco lokatorzy, ciekawe co z tego wyniknie :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCO BY TU NAPISAĆ...HMMM??? CHYBA TYLKO JEDNA RZECZ MI SIĘ NASUWA. KAWA!
OdpowiedzUsuńW WIELU BLOGACH DRACON UBÓSTWIA KAWĘ- ROZUMIEM CZARNY NAPÓJ BOGÓW (CHYBA, JA TAM ZA TĄ AMBROZJĄ NIE PRZEPADAM), ALE JAKOŚ NIE PASUJE MI DO NIEGO MLECZKO I CUKIER. TO MI ZABURZA PORTRET PSYCHOLOGICZNY.:-) CHYBA SAMA ROZUMIESZ JAKI SMOK TAKI OGIEŃ. MOCNY DRACO, MOCNA KAWA.
POZA TYM NA WSKROŚ WZRUSZONA...
~LACUNA
P.S. NO DOBRA KAWA I OGIEŃ TO BEZNADZIEJNE PORÓWNANIE, ALE PRZYNAJMNIEJ COŚ NAPISAŁAM. :-)
Wow! Zaskoczyłas mnie, musze przyznać :) Malfoy ukrywający się wśród mugoli, no no ;) Ciekawie :) Ciekawe co się działo u Hermiony ;) już za chwilę się przekonam, lece czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Inez